wtorek, 31 marca 2015

PINK FLOYD The Final Cut



Japońskie wydanie 25AP 2410 Sony CBS rok 1983.

PINK FLOYD The Final Cut

Jest to ostatni album nagrany w składzie z Rogerem Watersem i był w jego zamyśle pożegnaniem Pink Floyd. Ze względu na absolutną dominację tego muzyka w zespole podczas prac nad albumem oraz faktyczną dezintegrację grupy (pozostali członkowie Pink Floyd pojawiają się nie we wszystkich utworach), przez wielu The Final Cut jest uważany za solowe osiągnięcie Watersa. W podtytule zawiera informację: a requiem for the post war dream by Roger Waters.

PINK FLOYD The Final Cut

The Final Cut - kolejny album Pink Floyd wydany w 1983, był w pewnym sensie kontynuacją The Wall. Roger Waters, bo jest to już praktycznie jego solowy album, skupia się na wątku autobiograficznym bólu po utracie ojca na wojnie. Jako że przygotowanie materiałów do płyty zbiegło się w czasie z wojną brytyjsko-argentyńską o Falklandy, muzyka nabrała nieoczekiwanej aktualności.

PINK FLOYD The Final Cut

Waters w swych tekstach użył bezpośrednich odniesień do współczesnych mu wydarzeń, zwłaszcza w Get Your Filthy Hands Off My Desert (zabieraj swoje parszywe łapska od mojej pustyni) mówiąc o zatopieniu argentyńskiego krążownika General Belgrano. Tak jak w The Wall wojna, utrata ojca, powojenne życie opisywane jest oczami dziecka, tak w Final Cut Waters widzi te i współczesne wydarzenia oczami człowieka dorosłego, pełnego życiowych doświadczeń. Płyta zawiera dedykację For Eric Fletcher Waters 1913 - 1944.

PINK FLOYD The Final Cut

The Final Cut pogłębił dezintegrację grupy. Perkusista Nick Mason w ogóle zaczął tracić zainteresowanie muzyką. Richard Wright już oficjalnie był poza grupą i w pracach nad albumem nie uczestniczył. David Gilmour, dawniej obok Watersa druga podpora grupy, wspomina pracę z coraz bardziej nieprzystępnym i apodyktycznym Watersem jako niekończący się koszmar. (źródło Wikipedia)

PINK FLOYD The Final Cut

UTWORY:
A
1. "The Post War Dream" 3:02
2. "Your Possible Pasts" 4:22
3. "One of the Few" 1:12
4. "The Hero's Return" 2:56
5. "The Gunner's Dream" 5:07
6. "Paranoid Eyes" 3:40
B
1. "Get Your Filthy Hands Off My Desert" 1:19
2. "The Fletcher Memorial Home" 4:11
3. "Southampton Dock" 2:13
4. "The Final Cut" 4:46
5. "Not Now John" 5:01
6. "Two Suns in the Sunset" 5:14

PINK FLOYD The Final Cut

TWÓRCY:
David Gilmour - gitara, śpiew (w "Not Now John")
Nick Mason - perkusja
Roger Waters - śpiew, gitara basowa, gitara akustyczna
Andy Bown - organy Hammonda
Ray Cooper - instrumenty perkusyjne
Michael Kamen - instrumenty klawiszowe, aranżacje orkiestrowe
Andy Newmark - perkusja (w "Two Suns in the Sunset")
Raphael Ravenscroft - saksofon

PINK FLOYD The Final Cut

Osobiste wrażenia z przesłuchania płyty:

Płyta trochę smaży, słychać pyknięcia w różnych miejscach. Ale nie dziwie się. Płyta musiała być słuchana bo jest fantastyczna. Sam w przeciągu ostatnich kilku dni przesłuchałem ją od deski do deski dziewięć razy i ciągle mam niedosyt. Nie słyszałem nigdy wcześniej nic z tej płyty. Jestem zauroczony. Fantastyczna muzyka. Wszystko podkreślone moim nowym lampowym wzmacniaczem. Werbel trzaska jak drewno w kominku, stopa wali w samym środku mojego ciała. Gilmour gra na klasycznej gitarze tuz obok mnie. Chłopaki śpiewają mi prosto do ucha. Jakie to szczęście, że w młodości nie przesłuchałem całej twórczości Pink Floyd, dzięki temu mam teraz ucztę odkrywcy. Brakuje mi słów na opisanie tej muzyki, uwielbiam ją i nie sądzę bym potrafił to opisać słowami. Najbliższe słowo, jakim mogę opisać muzykę Pink Floyd to słowo „ciekawa”, ale jakże słabo to słowo brzmi. Można tej płyty słuchać dziewięć razy i ciągle znajdować coś nowego. Mój zachwyt jest ogromny i z wielkim bólem odłożę tą płytę na półkę. Będę do niej wracał wielokrotnie. Ta muzyka w duszy mi gra. Mimo nie doskonałej jakości płyty słuchało mi się świetnie w ciasnym od mroku pokoju. Miałem wrażenie, że uczestniczę w czymś ważnym, to irracjonalne uczucie którego doznaję tylko z Pink Floyd. Płyta nieco popykana, okładka właściwie w stanie NM, ale kupiłem jako EX+ i nie będę podwyższał tej oceny. Będę bardzo smutny, jeśli ktoś odkupi tą płytę ode mnie. Ale postanowiłem sobie, że płyty powinny mieć swoją własna historię i nie powinny przestać całego życia na jednej półce. Dlatego wszystkie moje płyty są do kupienia. Niech wędrują po świecie i cieszą różnych ludzi tak jak mnie.

PINK FLOYD The Final Cut

PŁYTA: EX, (EXCELLENT)
W STANIE DOSKONAŁYM. ODTWARZANA WIELOKROTNIE LECZ SPADEK JAKOŚCI DŹWIĘKU JEST NIEWYCZUWALNY, MOGĄ POJAWIAĆ SIĘ WIZUALNE "PAPIERÓWKI" LUB NIEWIELKIE WŁOSKOWATE RYSKI, BEZ WIĘKSZEGO WPŁYWU NA ODSŁUCH.

OKŁADKA: EX, (EXCELLENT)
DOSKONAŁA. BEZ WIĘKSZYCH ŚLADÓW UŻYTKOWANIA. MINIMALNE OTARCIA, ZAGIĘCIA NAROŻNIKÓW. MOŻE POJAWIĆ SIĘ NALEPKA, CENA LUB PODPIS. JEST TO ZAWSZE DODATKOWO ZAZNACZONE

PINK FLOYD The Final Cut

Zdjęcia real. Płytę mogę sprzedać, ale nie taniej niż 205.00 zł (rozstanę się z nią z wielkim żalem)

PINK FLOYD The Final Cut

niedziela, 29 marca 2015

YES Going For The One



Japońskie wydanie P-10304A Atlantic rok 1977.

YES Going For The One

Album został wydany w 1977 po trzech latach milczenia. Niespodzianką był powrót do grupy Wakemana.

YES Going For The One

Szczytowym punktem albumu jest szesnastominutowa suita Awaken nawiązująca do najlepszych momentów w twórczości. Skomplikowane pochody basowe Squire'a gra na specjalnie skonstruowanej do tego utworu trzygryfowej gitarze basowej. Podniosłe solo organowe Wakemana, akustyczne pasaże Howe'a, melodyjna gra na strojonej perkusji White'a, harmonie głosowe.

YES Going For The One

TWÓRCY:
Jon Anderson - śpiew,
Steve Howe - śpiew, gitara
Chris Squire - śpiew, gitara basowa
Rick Wakeman - instrumenty klawiszowe
Alan White - perkusja
Richard Williams Singers - chór

YES Going For The One

YES Going For The One

UTWORY:
Going for the One (Anderson) - 5:30
Turn of the Century (Anderson/Howe/White) - 8:58
Parallels (Squire) - 6:52
Wonderous Stories (Anderson) - 3:45
Awaken (Anderson/Howe) - 15:38

YES Going For The One

Osobiste wrażenia z przesłuchania płyty:

Napisałem bardzo dużo dobrego o Andersonie, przy okazji jego duetów z Vangelisem. Ubóstwiam ich wspólne dokonania. Przez ten duet z uporem starałem się znaleźć coś dla siebie w muzyce Yes. Kupowałem kolejne płyty i trochę się oszukiwałem, że na pewno jest tu cos co polubię, trzeba tylko czasu. Dziś się poddaję. Grupa Yes nie jest dla mnie. Jest to muzyka zwyczajnie za trudna dla mnie. Moim zdaniem jest stworzona ze zbyt wielu dźwięków. Dla mnie jest to bardzo męczący tumult instrumentów przeplatany dodatkowo tumultem chórków. Podnosi mi ta muzyka chyba ciśnienie, bo po każdym przesłuchaniu płyty jestem jakiś roztrzęsiony i trudno mi się na czymś skupić. Ta muzyka miesza mi w głowie nie zostawiając nic pozytywnego. Zwyczajnie nie lubię Yes.  Jest to moja indywidualna opinia, muzyka tej grupy wybitnie mi nie leży. Słucham teraz pisząc to kolejny raz płyty „Going For The One” i przyznam z bólem, że nie mogę doczekać się jej końca. Strasznie skomplikowany kawał muzyki. Wsadzę ją do okładki i chyba długo nie wyciągnę. Wiem, że Yes ma całą masę fanów, którzy nazwą mnie durniem nie znającym się na muzyce. Trudno, moja opinia jest już raczej dobrze wyrobiona. Przesłuchałem kilka ich płyt po kilka razy. W końcu od tego odpocznę i głowa przestanie mnie boleć. Płyta w stanie bardzo dobrym, okładka bardzo nieznacznie pognieciona.

YES Going For The One

YES Going For The One

PŁYTA: NM, (NEAR MINT)
BLISKA IDEAŁOWI, BYŁA ODTWARZANA, ALE Z NAJWIĘKSZĄ DBAŁOŚCIĄ. MOŻE SIĘ POJAWIĆ ODCISK PALCA LUB "PAPIERÓWKA" BEZ WPŁYWU NA ODTWARZANIE.

OKŁADKA: EX, (EXCELLENT)
DOSKONAŁA. BEZ WIĘKSZYCH ŚLADÓW UŻYTKOWANIA. MINIMALNE OTARCIA, ZAGIĘCIA NAROŻNIKÓW. MOŻE POJAWIĆ SIĘ NALEPKA, CENA LUB PODPIS. JEST TO ZAWSZE DODATKOWO ZAZNACZONE

YES Going For The One

Zdjęcia real. Płytę mogę sprzedać, ale nie taniej niż 111.00 zł

YES Going For The One

czwartek, 26 marca 2015

Wzmacniacz lampowy

Wiem, że to wariactwo wstawiać tyle zdjęć skleconego wzmacniacza. Ale dla mnie jest on taki piękny, że muszę te zdjęcia pozostawić potomności ;) Mój znajomy elektronik właśnie skończył tworzenie tego cuda i przytargałem go do domu. Mój pierwszy lampowiec.

Wzmacniacz lampowy

Wzmacniacz lampowy

Wzmacniacz lampowy

Wzmacniacz lampowy

Z Panasonica ma tylko kawałek blachy, w dodatku pomalowanej tak sobie ;) Ale tak właśnie miał wyglądać. Cudo.

Wzmacniacz lampowy

Moc około 50W, jak na mój pokój to potęga. Dwa wejścia chinch, jedno na dowolny sprzęt (u mnie to CD ze zmieniarką na 6 płyt) i drugie wejście - Uwaga - z wbudowanym przedwzmacniaczem pod gramofon. Z przodu prosty przełącznik miedzy wejściami. Wyjście na kolumny 8ohm duży jack.

Wzmacniacz lampowy

Jako, że jedne głośniki wykorzystuję do dwóch wzmacniaczy, to mój elektronik zrobił mi taki prosty, przydatny przełącznik.

Wzmacniacz lampowy

Wzmacniacz lampowy

Miejsce czekało od dawna.

Wzmacniacz lampowy

Wystarczyło wszystko podłączyć....

Wzmacniacz lampowy

...zapuścić winyl z Gilmoura i trzęsącymi rękoma włączyć wzmacniacz, czekając na zachwyt lub rozczarowanie.

Wzmacniacz lampowy

Był zachwyt ;) Brzmi fantastycznie. Elektronik przestrzegał, ze nie będzie słychać wszystkiego do czasu wymiany głośników w Altusach, ale mi już teraz nic nie brakuje, jeśli będzie grać jeszcze lepiej to zabraknie mi słów do opisania.

Wzmacniacz lampowy

Wzmacniacz lampowy

Wzmacniacz lampowy

Instrukcja włączania. Nie włączać bez podłączonych kolumn. Najpierw włączyć przycisk zasilania i odczekać minute na nagrzanie lamp (dłuższa żywotność), na koniec włączyć dźwięk i utonąć w muzyce, która brzmi strasznie prawdziwie, jakby ktoś zdjął koc z Altusów, które przecież nie są najlepsze do celów pokojowych.

Wzmacniacz lampowy

Dynamika drastycznie różna od poprzedniego wzmacniacza. Wszystko brzmi bardziej koncetrowo niż studyjnie, jakby chłopaki grali na scenie tuz obok. Głośność porażająca, jutro jak zona będzie w pracy będą prawdziwe testy głośności ;)

Wzmacniacz lampowy

Wzmacniacz lampowy

Wzmacniacz lampowy

Z przodu kilka potencjometrów , głośność i barwa. Wejście na słuchawki. Podłączając słuchawki nie odłączamy kolumn. Jest tak zrobione celowo, bo wzmacniacz potrzebuje obciążenia, nie zalecane jest włączanie go bez kolumn.

Wzmacniacz lampowy

Wzmacniacz mogę sprzedać. Nie chodzi o to, że jestem niezadowolony, bo gra prześwietnie i wygląda rewelacyjnie. Chodzi o to, że elektronik może mi zrobić drugi a kasa mu się przyda ;) Cena, za którą sprzedam wzmacniacz to 3500zł. Nie wygląda na produkt fabryczny, obudowa zrobiona z kilku innych wzmacniaczy ;) Jest jedyny w swoim rodzaju. Nie wysyłam, można odebrać wyłącznie u mnie wcześniej słuchając jak gra. Po sprzedaży od razu zastąpię go takim samym ;)

-----------------------------------------------------------------------

Dopisek 4 maja 2015 roku: Robię dopisek w starej notce, bo dziś udało się zmienić głośniki w Altusach. Dostały jeszcze większego dynamizmu. Trudno jest dźwięk opisać słowami, zapraszam do mnie na posłuchanie osobiste ;)


wtorek, 24 marca 2015

Vinyl w domu

Kiedyś zagadywało się dziewczynę w stylu "wpadniesz do mnie? Mam nowe płyty" i dziewczyny wpadały i do domu i czasem w ciążę. Dziś już to chyba nie działa, ale zawsze można zaprosić na słuchanie płyt kolegę, w końcu mamy Gender.






Uwierzcie, że słuchanie płyt w towarzystwie nie jest nudne. Płyta winylowa może być gwiazdą wieczoru i nikt nie zaśnie. Wyciąganie płyty z pożółkłej okładki, nastawianie gramofonu, dyskusje, wspominki, fajna zabawa. Zbieranie płyt winylowych pochłonęło mnie tak bardzo, ze postanowiłem powoli zmienić sprzęt. Najpierw wzmacniacz, potem kolumny i na końcu gramofon. Wszystkie te rzeczy mam, ale chce zmienić na bardziej przystające do winyli. Na przykład wzmacniacz jest już prawie gotowy, robi mi go znajomy elektronik - entuzjasta. O tym, jak wielkim fanatykiem jest elektroniki niech świadczy zdjęcie pomieszczenia, w którym wzmacniacz powstaje:


Czy można to nazwać bałaganem twórczym? Czy tylko bałaganem? ;) zostawiam ocenie czytających. Tak czy inaczej wzmacniacz rodzi się powoli na tej dziwnej porodówce. Nie jest jeszcze skończony ale mam już kilka fotek.
 






Będzie widać, że nie jest to urządzenie fabryczne, ale o to właśnie chodzi. Obudowa wzięta z jakiegoś starego wzmacniacza tranzystorowego i napchana różnymi dziwacznymi rzeczami o których przeznaczeniu wie chyba tylko twórca wzmacniacza. Piękne lampy na zewnątrz. Wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy. Już się nie mogę doczekać podłączenia w domu. W warsztacie elektronika robiliśmy już próby dźwiękowe, brzmi niesamowicie. Wszystkiego dopełnia oldskulowy wygląd. Mówię Wam jest prawdziwy czad. Co do kolumn głośnikowych to zrobię je na bazie Altusów.


Wymienię na razie tylko głośnik 30centymetrowy, bo ten który jest ma parametry powiedzmy delikatnie takie sobie ;) Być może wymienię wszystkie głośniczki, zobaczymy. Chcę zachować skrzynię, bo Altusy to sentyment i możenie z lat dzieciństwa, którego kiedyś nie mogłem spełnić. W przyszłości chcę zrobić głośniki od podstaw. Potnę u stolarza płytę, sam posklejam pudło o odpowiedniej pojemności i powstawiam wyselekcjonowane głośniki. Brzmi ambitnie i na pewno nie zabiorę się za to zbyt szybko. Myślę, że przerobione Altusy śmiało posłużą mi kilka lat. Od dzieciństwa marzyłem o własnym koncie z przyciemnionym światłem i muzyką sączącą się z głośników i powiem Wam, że... marzenia się spełniają ;)

 
 Każdy powinien mieć jakieś hobby, bo to zwyczajnie jest niezbędne do życia ;) Jest to jedyna notka, która swoja treścią pasuje na obydwa moje blogi. Zatem umieszczam ją wyjątkowo i na obokdomku.pl i na winyland.pl . Jeden blog o domku drugi o hobby. Można powiedzieć, że hobby weszło do domu ;)