Kupiłem jako japońskie wydanie, ale po okładce i samej płycie raczej widzę, że to wydanie Angielskie w dodatku wytwórni z Jamajki. Nie mam pewności komu wierzyć, czy sprzedawcy czy swoim oczom ;) JLP-9145 Island Records Chrysalis rok 1971.
Czwarty album studyjny angielskiego zespołu Jethro Tull wydany w 1971 roku. Posiada wiele cech albumu koncepcyjnego (zwłaszcza druga część, krytykująca zorganizowaną religię), choć lider zespołu, Ian Anderson, zdecydowanie temu zaprzecza.
W 2003 album został sklasyfikowany na 337. miejscu listy 500 albumów wszech czasów magazynu Rolling Stone.
LISTA UTWORÓW:
Strona A
"Aqualung" - 6:32
"Cross-Eyed Mary" - 4:06
"Cheap Day Return" - 1:21
"Mother Goose" - 3:51
"Wond'ring Aloud" – 1:53
"Up to Me" – 3:15
Strona B
"My God" – 7:08
"Hymn 43" – 3:14
"Slipstream" – 1:13
"Locomotive Breath" – 4:23
"Wind Up" – 6:01
SKŁAD:
Ian Anderson - śpiew, gitara akustyczna, flet
Martin Barre - gitara, flet prosty
John Evan - pianino, organy, melotron
Jeffrey Hammond - gitara basowa, flet, chórki
Clive Bunker - perkusja, instrumenty perkusyjne
John Burns - inżynier dźwięku
David Palmer - aranżacje orkiestrowe
Burton Silverman - okładka
Osobiste wrażenia z przesłuchania płyty:
Fajna okładka. Nie wiem, czy dzięki okładce, czy samej muzyce, ale te piosenki kojarzą mi się z opowiadaniami Dickensa. Ponure uliczki, błoto i jakiś łażący nimi obszarpaniec. Tak mi się to kojarzy bez znajomości tekstów. Czyli płyta potrafi stworzyć specyficzny nastrój a to oczywiście bardzo duży plus. To najbardziej cenie w płytach, że potrafią wyrwać nas z fotela i przenieść do zupełnie innego świata. Świetnie brzmią wstawki fletowe, mimo, że muzyka skrajnie inna, to dzięki temu instrumentowi nie mogę odpędzić skojarzeń z Grzesiem Ciechowskim. Bardzo pozytywnie odbieram tą płytę, pobudza wyobraźnię. Jestem wdzięczny w takich chwilach, że nie znam angielskiego, w ten sposób współtworzą tą muzyczną opowieść. Trochę się boje szukać tłumaczeń tekstów, bo może mój domek z kart się rozsypie. Często tłumaczenia mnie rozczarowują, chyba zostanę przy własnej wyobraźni. Na płycie są dwa kawałki, które musiały być kiedyś hitami, bo nie pamiętam ich, a jednak nucę, mam je gdzieś schowane z tyłu głowy i musiałem słyszeć lata temu. Sama płyta w stanie… takim sobie. Pyknięć jest kilka więc bez bólu, ale w jednym miejscu jest zacięcie. Przyzwyczajony jestem do dobrej jakości płyt, dlatego to zacięcie jest dla mnie nowością. Powiem więcej, nie przeszkadza mi, wiem że będzie zawsze w tym samym miejscu i nadaje to w jakiś dziwny sposób indywidualnego charakteru tej płycie. To chyba stanowi przewagę winyli nad CD, że każdy winyl jest inny. Oczywiście nie jestem miłośnikiem zacięć, jednak jedno zacięcie w całej kolekcji płytowej znoszę doskonale. Na marginesie mówiąc to pierwsza płyta w mojej kolekcji, która nie została (chyba) wydana w Japonii i od razu taki zacięcie, przypadek? …;)
PŁYTA: VG, (VERY GOOD)
W STANIE BARDZO DOBRYM. PŁYTA ODTWARZANA WIELOKROTNIE. TAK, ŻE SPADEK JAKOŚCI DŹWIĘKU JEST WYCZUWALNY. MOGĄ POJAWIĆ SIĘ CZĘSTSZE ZAKŁÓCENIA SPOWODOWANE ŚREDNIMI RYSKAMI, LUB JEDNĄ WIĘKSZĄ. PRZESKAKUJE W JEDNYM MIEJSCU
OKŁADKA: EX, (EXCELLENT)
OKŁADKA DOSKONAŁA. BEZ WIĘKSZYCH ŚLADÓW UŻYTKOWANIA. MINIMALNE OTARCIA, ZAGIĘCIA NAROŻNIKÓW. MOŻE POJAWIĆ SIĘ NALEPKA, CENA LUB PODPIS. JEST TO ZAWSZE DODATKOWO ZAZNACZONE.
Zdjęcia real.